Moje dziecko ma Autyzm.
To była myśl, która nieustannie wibrowała mi w głowie, gdy wyszłam z gabinetu psychiatrycznego z synkiem. On pobiegł na plac zabaw kręcić się na karuzeli, a ja usiadłam na ławce i patrzyłam w przestrzeń. Powoli puzzle zaczęły wskakiwać na swoje miejsce. Zaczęłam przypominać sobie specyficzne zachowania synka od maleńkości do chwili obecnej.
W jednej chwili postanowiłam, że pomogę mu i spojrzę na świat jego oczami.
Ale najpierw… wygooglowałam, z czym tak właściwie się mierzę.
Czym jest Autyzm?
Autyzm to nie choroba. To inny sposób doświadczania rzeczywistości, odczuwania, rozumienia i bycia w świecie. Dziecko z autyzmem to nie „dziecko zamknięte w swoim świecie”. To dziecko, które być może nie potrafi przefiltrować wszystkiego, co do niego dociera tak, jak robią to neurotypowe dzieci.
Zmysły dzieci autystycznych czują mocniej. Albo wcale. Dotyk może być przyjemny jak muślin albo bolesny jak papier ścierny. Hałasy mogą być nie do zniesienia albo zupełnie niezauważone. To, co dla nas jest zwykłe – światła, zapachy, ruch – dla dziecka z autyzmem może być przeciążające albo fascynujące. I nie mamy prawa tego oceniać. Mamy za to szansę nauczyć się patrzeć ich oczami.
Komunikacja dzieci autystycznych bywa inna. Nie zawsze chodzi o brak słów. Czasem to ciało „mówi” za nie. Albo wzrok. Albo powtarzane dźwięki. Czasem dzieci potrzebują więcej czasu, żeby odpowiedzieć. Czasem reagują emocjami, bo nie umieją jeszcze nazwać tego, co czują. To nie niegrzeczność. To wołanie: „Pomóż mi zrozumieć siebie. Zrozum mnie.”
Autystyczne dzieci czują głęboko. Kochają na sto procent. Potrafią zapamiętać najdrobniejsze szczegóły. Tworzą piękne, oryginalne światy. Mają swoje pasje, rytuały, potrzeby. Mają ogromną wrażliwość, której świat często nie zauważa.
Dlatego tak ważne jest, byśmy jako dorośli nie „naprawiali” dzieci z autyzmem, ale je wspierali. Uczyli się ich języka. Dostosowywali środowisko. Dali przestrzeń na rozwój we własnym tempie. Bo autyzm nie potrzebuje terapii naprawczej. Potrzebuje akceptacji, empatii i mądrej obecności.
Dzieci z autyzmem widzą świat inaczej, ale nie gorzej. Ich świat jest jak kalejdoskop – czasem trudny do zrozumienia, ale pełen piękna, jeśli tylko zdecydujesz się go zobaczyć.
Jak wspierać dzieci w spektrum autyzmu?
Po pierwsze, zadbaj o siebie. Nie panikuj, nie rzucaj się na szkolenia, poradniki, nie biegnij do biblioteki po całe naręcze książek o autyzmie (ja tak zrobiłam – nie polecam).
Powoli, spokojnie zacznij obserwować swoje dziecko. Nagle zauważysz więcej.
Wybierz jedną książkę lub poradnik. Przeczytaj. Boisz się i masz mętlik w głowie? To zrozumiałe.
Jednak pamiętaj, że to nadal Twoje dziecko. Ukochane, najwspanialsze.
A Ty już wiesz, że musisz spojrzeć na jego świat inaczej, i to już ogromnie duża wartość.
I wiesz co? Skoro tu jesteś, to bardzo chętnie pomogę Ci zadbać o siebie oraz Twoje dziecko.
Jak rodzic rodzicowi. To takie zaproszenie na wirtualną kawę i opowiedzenie sobie swoich historii.
Wskazówki od kogoś, kto był w tym samym miejscu co Ty.
To jak? Ruszamy?
Agata